Na łamach sierobi.pl prezentujemy cykl artykułów na temat twórczości osób z pasją. Jeśli uważasz, że robisz coś ciekawego i chcesz się tym pochwalić napisz do nas na: sierobi@gmail.com Dziś przyjrzymy się twórczości Pani Malwiny Wetula a przede wszystkim jej wspaniałej biżuterii.
Kiedyś zaczęło się tak: weszłam do pewnego sklepu-galerii, w którym zobaczyłam kilka stosików poszewek. Zachwyciły mnie i wyszłam stamtąd uboższa o trochę pieniędzy, za to bogatsza o piękną rzecz. Ta rzecz, natychmiast po moim powrocie do domu, otrzymała należne jej miejsce na „reprezentacyjnej kanapie” i leżała tam sobie przez prawie dwa lata, ładnie wyglądając i przynosząc radość oczom. Aż któregoś dnia, nagle i znienacka, spadła na mnie myśl, że może by tak samej spróbować zmierzyć się z materią. Pogrzebałam w czeluściach szaf, gdzie zalegały kawałki materiałów pozostałe po moich rozmaitych próbach krawieckich, pozbierałam to wszystko na jeszcze wtedy średniej wielkości stosik i tak przymierzając, przykładając, dopasowując kolory i faktury... zaczęłam działać. Czyli jak pasja przerodziła się w pracę
I tak zostało mi do dziś, tylko dziś ta kupka materiałów rozrosła się w niezłą
górę... ;)
Moje poduchy powstają tak: zaczynam od białego kwadratu. To trochę tak, jak biała
kartka, na której za chwilę ołówek lub farby wyczarują iluzję przestrzeni.
Potem rozrzucam wokół siebie góry kolorowych skrawków materiału, w ruch idą
nożyczki, szpilki i... magia zaczyna działać. Skrawki te zaczynają składać się
a to w pejzaż, a to w wiosenne kwiatki, a to w leśny ostęp. Nie zawsze punkt
wyjścia równa się ostatecznemu efektowi, czyli np zasiadam do pracy z chęcią
wyczarowania drogi pośród drzew, a wychodzi np łódka nad jeziorem. Ale to
właśnie jest najfajniejsze.
Potem następuje bardziej żmudny etap – fastrygowania,
szycia, obrębiania, wykańczania, doszywania, podszywania, aż wreszcie wyłania
się to coś. To COŚ.
Inny rodzaj mojej twórczej
działalności to biżuteria. Zawsze ją lubiłam. Kiedyś, gdy nie było tak
szerokiego wyboru ciekawych wzorów i ozdób pamiętam, że wyszukiwałam np. jakieś
ciekawe guziki i… robiłam z nich klipsy lub kolczyki. Od zawsze coś dłubałam,
przerabiałam, dziergałam. Wszystko to zaprowadziło mnie najpierw do Liceum
Plastycznego, a potem na studia w Akademii Sztuk Pięknych.
Dziś moje narzędzia pracy to zarówno ołówek, farby i pędzel,
jak i nożyce do metalu, pilnik, lutownica, młotek… długo można by tak wymieniać
;)
No i szkło… Szkło ma w sobie jakąś magię. Jest zbiorem
całkowitych zaprzeczeń i określeń przeciwstawnych, a wszystkie one i tak nie
wyczerpują tego, jakie naprawdę jest szkło... Przejrzyste-kolorowe,
zimne-gorące, kruche-twarde, gładkie-ostre, mieniące się-jednobarwne,
tęczowe-czarne... długo by można...
Postanowiłam dotknąć szkła „bardziej”. „Wgryzam się” w szklane tafle i próbuję wyczarować z nich alternatywną rzeczywistość. I wciąż zadziwia mnie przemiana szkła, która dokonuje się pod wpływem temperatury. Ostre, tnące kawałeczki zyskują obłość i miękkość linii, stają się przyjazne, kolory zmieniają się, lub uwydatniają, kształty nabierają dynamiki, lub wręcz przeciwnie – spokoju. Żeby powstało coś ładnego i niepowtarzalnego, trzeba poddać te szkła pewnym torturom... Mianowicie najpierw pociąć na pożądanej wielkości kawałki i kształty, a potem poskładać we wzór, który chcemy uzyskać, podgrzać do temperatury kilkuset stopni i gdy wystygnie, porównać zamierzenie początkowe z efektem końcowym. Czasami efekt ten jest zgoła odmienny od zakładanego, ale to chyba najmilsza część tej pracy.
W ten sposób wytapiam oczka, kaboszony i inne kształty,
które potem wykorzystuję do tworzenia biżuterii. Są to rzeczy niepowtarzalne,
bo nigdy dwa razy nie uda się uzyskać identycznego efektu. Szkło to dość
kapryśny materiał, ale dający wiele radości.
Oprawiam i upiększam je za pomocą witrażowej metody Tiffany
- miedzią, którą potem cynuję, patynuję i sprawiam, że pierścień lub kolczyki
wyglądają jak stary klejnot, który
przeleżał w szkatule 200 lat i teraz znów może cieszyć oko. Sprawia mi to dużą
radość i choć czasem materia nie do końca chce się podporządkować pomysłowi i
projektowi, to jest to naprawdę fajna praca. Wykorzystuję też kamienie
półszlachetne, zarówno w formie surowej bryły, jak i szlifowane w klasyczne
korale.
A jak chcę odmienić sposób
wyładowania twórczej energii, znów sięgam po materiały i szyję lalki. Dostają
ciałka z miękkiej dzianiny, włosy z włóczki, ubranka uszyte lub wydziergane z
włóczki, a wnętrza wypełnione miękkimi silikonowymi, antyalergicznymi kuleczkami.
Są więc miłe w dotyku i przyjazne dla dzieci.
Nasza pamięć składa się z
obrazków, małych impresji, chwilowych nastrojów… Przywołuję je w chłodzie
kamienia, ciężarze marmurowej kulki, delikatnym brzęku kołyszącego się
łańcuszka. Skrawkom materiału daję drugie, trzecie, piąte życie. Ulubiona
bluzka zamienia się w kwiecistą łąkę, ucięty dół spódnicy w kawałek nieba, lub
koronę drzewa. Składam fragmenty kolorów w nowe kompozycje, to swoisty
recykling wspomnień i kolorowych chwil z przeszłości. Strzępki wakacyjnych
chwil, promień słońca odbity od powierzchni liścia i zachowany gdzieś w kąciku
oka... zasłyszana melodia, która wywołała wspomnienie o czymś miłym... czasem
mała drzazga powodująca niepokój, lub coś chroboczącego w ciemnościach... Oto
materia, z której tworzę moje prace. Wydawałoby się, że nie można tego
połączyć, a jednak...
Wszystko to można zobaczyć i jeśli się Wam spodoba – kupić na
www.mojemw.pl
Oglądajcie, zachwycajcie się, kupujcie i cieszcie się pięknem i unikatowością wyrobów. Nawet mnie nie uda się powtórzyć drugi raz jakiegoś wzoru w identyczny sposób, a świadomość, że ma się coś, co istnieje rzeczywiście w jednym egzemplarzu, jest bardzo przyjemna...
Oglądajcie, zachwycajcie się, kupujcie i cieszcie się pięknem i unikatowością wyrobów. Nawet mnie nie uda się powtórzyć drugi raz jakiegoś wzoru w identyczny sposób, a świadomość, że ma się coś, co istnieje rzeczywiście w jednym egzemplarzu, jest bardzo przyjemna...
Jestem też na Facebooku, gdzie także zachęcam do odwiedzania
mojego sklepu-galerii. Będzie mi miło, jeśli tam wpadniecie, oglądniecie i polubicie https://www.facebook.com/mojemw
0 komentarze:
Publikowanie komentarza